Masełka do ust Nivea podzieliły blogosferę- jedni uwielbiają, inni nienawidzą. Osobiście bardzo je polubiłam, oprócz tych które widzicie na zdjęciu poniżej i które są nowością, mam jeszcze Raspberry Rose i Caramel Cream.
Masełka są zamknięte w małych, metalowych puszkach, co jest równie urocze jak niehigieniczne:) Dlatego używam ich w domu, najczęściej nakładam grubą warstwę na noc i rano budzę się z gładkimi i miękkimi ustami. Konsystencja jest bardzo... maślana, zwarta i gęsta ale łatwo mięknie pod wpływem ciepła. Masełka różnią się kolorem, kokosowe jest białe natomiast jagodowe ma delikatnie różowy kolor. Oba lekko rozjaśniają naturalną barwę ust. Są bardzo komfortowe w noszeniu, do czego przyczyniają się też ich apetyczne zapachy.
Oczywiście nie jest to produkt, który w magiczny niemal sposób zregeneruje suche i spierzchnięte usta- dla mnie jedynym takim cudotwórcą jest Carmex w słoiczku i nawet balsam Nuxe mu w tym nie dorównuje. Natomiast masełka Nivea są przyjemnym, codziennym mazidełkiem, które podtrzymuje dobrą kondycję ust. Bardzo fajnie sprawdzają się też w pielęgnacji skórek wokół paznokci:)
Można je kupić w Rossmannie albo Naturze za ok. 10zł. Ja swoje nabyłam w promocji za 6 z kawałkiem.
Skład masełka jagodowego |
I skład kokosowego |
A Wy po której stronie barykady stoicie? Lubicie Nivea Lip Butters?
A mogłabyś porównać wersję karmelową do kokosowej? Bo mam właśnie karmel i strasznie tego smarowidła nie lubię. Kokos jednak zawsze mnie kusi, we wszystkim, i tak zastanawiam się, czy to ten sam produkt, tylko o innym zapachu, czy może jednak coś innego. Wtedy może rozważę zakup.
OdpowiedzUsuńKarmelowa wydaje mi się z nich wszystkich najtwardsza. Moim zdaniem najgorzej też pachnie- ja tam czuję jakąś kwaśną nutę. Kokos pachnie najdelikatniej- właściwie ledwo wyczuwalnie, ma też bardziej miękką konsystencję. Pod względem działania nie widzę między nimi różnicy.
UsuńJa nie lubię i się z tym nie kryję. Mam teraz wersję kokosową, zostawię sobie na jakieś przeziębienie :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem:) Ale wiesz co, dziwi mnie farbowanie które opisywałaś- moja malina tego nie robi.
UsuńCiekawy pomysł z tymi skórkami. :) Jak je pierwszy raz zobaczyłam od razu chciałam oba mieć, ale ponieważ teraz mam pomadkę Isany staram się powstrzymać.
OdpowiedzUsuńMnie niestety brak zdrowego rozsądku czasami:P
UsuńJa nie lubię... Zupełnie się u mnie nie sprawdziło, jak nie pozbywam się niezużytych kosmetyków, to jego pół wyrzuciłam :/
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię, ostatnio kupiłam jagodowe ale kokos tez kusi :)
OdpowiedzUsuńJestem z tych nienawidzących ;) Malina mnie uczuliła ;)
OdpowiedzUsuńOj, nieładnie z jej strony:/
UsuńMam wersję borówkową i całkiem ją lubię ;)
OdpowiedzUsuńMiałam wersję karmelową, z którą polubiłam się. Nawet bardzo :) a jakiś czas temu kupiłam Blueberry i jestem zadowolona, aplikuję je głównie na noc i dodatkowo pomogło mi przy poparzonym konturze ust (nie pytaj skąd :P to przez lek tak się stało i o dziwo masełko Nivea przyniosło lepsze efekty i działanie niż apteczne specyfiki).
OdpowiedzUsuńO jeny Hexx wiem o czym mówisz, też mi się tak kiedyś zrobiło-bardzo nie fajna sprawa:/
Usuńkupiłam jagodowe na spróbowanie. na razie czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńJa tak nie umiem odłożyć żeby czekało, od razu muszę otworzyć, powąchać i pomacać...;)
UsuńZ masełek miałam tylko Bielendę i strasznie mnie zawiodła. Nivea jeszcze nie miałam, ale jak wykończę swoje zapasy to sięgnę po kokosowy zapach ;) aktualnie mam Carmex i u mnie nie spisuje się tak jak większość go zachwala :(
OdpowiedzUsuńTeż się zawiodłam na Bielendzie, miałam malinowy błyszczyk w tubce-coś okropnego. A jakiego Carmexa używasz, bo ja najbardziej lubię ten w słoiczku i moim zdaniem on najlepiej działa?
UsuńMiałam malinowe i nie polubiłam się z nim. Za to zapach miało śliczny ;))
OdpowiedzUsuńzapachy zapewne piękne, ale ja również nie lubię babrania paluchami w kosmetykach i przez to bym nie kupiła
OdpowiedzUsuńNie miałam tych masełke jeszcze, i nie szybko wypróbuję, bo mam jeszcze prawie cały słoiczek Nuxa i musze go zużyć.
OdpowiedzUsuńostatnio zdążyłam napisać na blogu o moim kokosowym chciejstwie i miłości do wersji waniliowo-makadamiowej, a tu proszę, recenzja obu nowości :) w sumie jagodowe też jest ciekawe, mało typowa wersja zapachowa.
OdpowiedzUsuńAkurat wanilia-makadamia to jedyne którego nie miałam, ale z pewnością i na nie przyjdzie pora. Jagodowe pachnie bardzo intensywnie, jak Jogobella jagodowa:D
UsuńMoim ulubionym z pierwszej trójki jest wanilia/makadamia. Nowych jeszcze nie miałam, ale kuszą... :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ! Jestem posiadaczką wersji malinowej,od kiedy się z nią zaprzyjaźniłam,pożegnałam suche usta ! Na noc nakładam sporą warstwę,szkoda ze nie ma wersji w sztyfcie,bo to dłubanie palcem trochę niefajne !
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na recenzję masła z TBS ! :)
Carmel cream używa moja luba - ja nie narzekam :P
OdpowiedzUsuń